W piątek przeczytałem artykuł, który pokrywa się z moimi codziennymi spostrzeżeniami.
Tytuł artykułu daje do myślenia – Najgorszy piątek w tym stuleciu, czyli Polaków droga przez mękę…
Artykuł dotyczy osób, które muszą dojeżdżać do pracy – albo transportem publicznym albo własnym.
Jeśli jeździsz transportem miejskim to na pewno nie obce jest Tobie marznięcie na przystanku lub peronie ( szczególnie w porze zimowej ) , spóźnienia autobusu lub pociągu i w konsekwencji również spóźnienia do pracy czy swojej firmy( oczywiście nie licząc nerwów i wczesnego wstawania do pracy, czy grypy o którą w takich warunkach nie trudno ).
Jeśli jeździsz swoim autem to masz więcej szczęścia, ale i tak tracisz czas na dojazdy do pracy, paliwo i musisz odśnieżać auto.
Zastanawiam się więc dlaczego, większość osób wybiera udrękę w życiu ( marznięcie, tracenie czasu na dojazdy itp. ) zamiast komfort.
Nie zrozum mnie źle – nie zamierzam tu nikogo oceniać – każdy przecież w życiu robi to co uważa za stosowne.
Wolimy stać w korkach, marznąć czy denerwować się zamiast wstawać o dogodnej porze, tracić czas na dojazdy do pracy zamiast wykorzystać go na ciekawsze zajęcia np. przeczytanie ciekawej książki…
Mam ten komfort, że mogę wstawać kiedy chcę, nie tracę czasu na dojazdy do pracy, nie marznę na przystanku, mam czas na lekturę ciekawej książki czy własne hobby czy wreszcie mogę w każdej chwili przebywać w dowolnym miejscu ( tam gdzie jest zasięg telefoniczny lub internetu :-)) nie tłumacząc się nikomu.
To tak jakby istniały dwa światy – jeden świat ludzi zagonionych nie mających czasu ( i często pieniędzy ) a drugi ludzi którzy mają czas na wszystko i mają pieniądze na to aby ten czas wypełnić.
Komfort przebywania w tym drugim świecie dają tylko… nieruchomości.
Dają czas i pieniądze, czyli dwa aktywa, które w życiu możemy posiadać.
Zastanów się przez chwilę nad tym, do których z tych światów należysz ?
Jeśli do pierwszego i chcesz znaleźć się w drugim to powinieneś zainteresować się nieruchomościami.
Zmiany mentalne wymagają pracy nad Sobą samym…opuszczenia strefy komfortu…