Człowiek, który pieniądze zarówno wydaje, jak i oszczędza,
jest najszczęśliwszym człowiekiem,
gdyż korzysta z obu przyjemności.
Samuel Johnson
Na wstępie wyjaśnijmy czym jest ekonomia społeczna :
Ekonomia społeczna – jest sektorem gospodarki, w którym organizacje są zorientowane na społeczną użyteczność a wypracowywana przez nie nadwyżka służy realizacji celu społecznego. [J. Hausner]
” Ekonomię społeczną od sektora prywatnego odróżnia przede wszystkim fakt, że jej podmioty nie są nastawione tylko na zysk, a gromadzony dochód przeznaczany jest na realizację celów społecznych. Ponadto
wyraźną różnicę widać w kontroli, bowiem podmioty ekonomii społecznej nie są kontrolowane przez administrację publiczną, lecz przez organizacje obywatelskie lub też samych obywateli. W zasadzie nie
oferują one także dóbr i usług publicznych, które są z założenia dostępne dla wszystkich obywateli lecz dobra i usługi przynoszące korzyści określonej grupie beneficjentów wspólnoty.
Ekonomia społeczna, nazywana również wspólnotową, jest bowiem uwarunkowana lokalnie, gdyż wyrasta z oddolnych potrzeb, inicjatyw i dotyczy problemów społecznych powstających miejscowo, terytorialnie.
Prekursorami ekonomii społecznej byli m.in. Staszic, Stefczyk, Reiffeisen, Abramowski.
Zmiany społeczne, potrzeby jednostek i rodzin oraz nasilające się problemy społeczne wywołują konieczność poszukiwania nowatorskich rozwiązań, które przyniosą korzyści społeczne, w sposób bardziej efektywny zaspokoją potrzeby i rozwiążą problemy społeczne.
Za przedsięwzięcie społeczne uznaje się działalność o celach głównie społecznych, której zyski w założeniu są reinwestowane w te cele lub we wspólnotę/społeczność, a nie w celu maksymalizacji zysku lub zwiększenia dochodu udziałowców czy też właścicieli tak jak ma to miejsce w tradycyjnym biznesie/korporacjach.
Sedno tkwi w bazowaniu na kapitale społecznym i misji oraz tworzeniu, podtrzymywaniu i rozwijaniu więzi społecznych. Cechy charakterystyczne to : oddolny, obywatelski charakter inicjatywy, demokratyczny system zarządzania oraz wspólnotowy charakter działania. Możemy wręcz mówić o wyższej użyteczności dla konsumenta produktu ze społeczną wartością dodaną.
To nowe rozwiązania (produkty, usługi, modele, rynki, procesy), które jednocześnie zaspokajają potrzebę społeczną (bardziej efektywnie niż dotychczas istniejące rozwiązania) i prowadzą do nowych lub ulepszonych zdolności sprawczych społeczeństwa oraz lepszego wykorzystania posiadanych zasobów. Są generowane i wprowadzane bardzo często przez podmioty sektora społecznego – stanowią wyraz społecznej odpowiedzialności i przynoszą pozytywne efekty zarówno w skali mikro, jak i makrospołecznej. To prowadzenie takiej działalności, która łączy cele społeczne i ekonomiczne.
Innowacje, co jest szczególnie widoczne w przypadku działań innowacyjnych przedsiębiorstw społecznych, bardzo często są działaniami oddolnymi, nierzadko w ich przypadku zaciera się granica pomiędzy producentem a konsumentem – użytkownicy stają się producentami (prosumentami), a odbiorcy usług polityki społecznej – aktywnymi kreatorami tej polityki (koproducentami). Innowacje społeczne przyczyniają się do lepszego wykorzystania kapitałów i zasobów, jak również, rozwijając zdolności beneficjentów, umożliwiają im zaspokojenie ich potrzeb w dłuższej perspektywie [Kwaśnicki 2014, s. 18–20].
Pojęcie innowacji społecznych, ze względu na wdrażanie rozwiązań innowacyjnych w praktyce polityki społecznej, zostało również zaadaptowane przez instytucje publiczne, w tym Unię Europejską, która rozwój innowacyjności, w tym innowacyjności społecznej, czyni jednym z głównych priorytetów Strategii Europa 2020. Unia Europejska wskazuje, że innowacje społeczne odpowiadają na potrzeby społeczne, szczególnie te, które nie są tradycyjnie zaspokajane przez sektor prywatny lub instytucje publiczne i są skierowane do słabszych grup w społeczeństwie [Europa 2020, 2010].
Innowacje społeczne w sektorze ekonomii społecznej wynikają z wewnętrznej potrzeby człowieka lub grupy ludzi, a stanowiącą nowatorską formę osiągania celów pozwalają rozwiązywać problemy lepiej niż tradycyjne praktyki, jednocześnie – będąc wynikiem inicjatyw społecznych podejmowanych na poziomie lokalnym – pomagają zmieniać kierunek rozwoju społecznego. Mogą one dotyczyć społecznych procesów podejmowania aktywności lub realizować konkretny cel społeczny. Innowacje społeczne stanowią eksperymentalne działania społeczne mające na celu polepszenie jakości życia poszczególnych osób, grup społecznych, społeczności lokalnych, środowisk, a nawet społeczeństw.
Wspieranie ekonomii społecznej, w wymiarze podnoszenia możliwości generowania i wdrażania innowacji społecznych, stało się jednym z najważniejszych elementów polityki Unii Europejskiej wobec tego sektora. Za przedsiębiorstwo społeczne uznaje się działalność o głównie społecznych celach, której zyski w założeniu są reinwestowane w jej cele lub we wspólnotę, a nie w celu maksymalizacji zysku lub zwiększenia dochodu udziałowców, czy też właścicieli.
Przedsiębiorcy społeczni są promotorami zmian społecznych. Ich działanie to tak naprawdę jedna wielka zmiana – warunków funkcjonowania, sposobów myślenia, społecznego nastawienia do pewnego rodzaju problemów. Co więcej, problemy, z którymi zmagają się przedsiębiorcy społeczni są niepopularne, często drażliwe, a więc wprowadzane zmiany bardzo trudne. Przedsiębiorcy społecznemu potrzeba zatem bardzo wiele odwagi, samozaparcia, i uporu i głębokiego, wewnętrznego przekonania o ważności i istotności rozwiązywanych problemów i wprowadzanych zmian. Dzięki temu, że posiada on zdolność do „(…) adaptowania się do niemal każdej (nawet najtrudniejszej) sytuacji i wykorzystania każdych warunków i każdej niemal okazji do osiągania (…) korzyści” [Praszkier, 2005, 35–42], łatwiej mu funkcjonować i pokonywać pojawiające się różnorodne problemy.
Przedsiębiorcę społecznego można nazwać innowatorem społecznym. Oferuje bowiem „(…) innowacyjne rozwiązania pomagające zwiększyć społeczną integrację, eliminujące dysfunkcyjne zachowania oraz kreujące rozwój społeczno-gospodarczy” [Góźdź, 2013]. Przyczynia się tym samym do rozwiązywania wielu drażliwych problemów społecznych o dużym stopniu złożoności często „niepopularnych społecznie”, postrzeganych jako sytuacje bez wyjścia, w których stosowanie tradycyjnych metod zakończyło się fiaskiem [Piecuch, 2013a].
Innowacje społeczne to zjawisko w skali makro – obejmuje całe społeczności, narody. Często są to„(…) eksperymentalne działania społeczne mające na celu polepszenie jakości życia osób, społeczności, narodów, firm, środowisk. Ich eksperymentalny charakter wynika z faktu wprowadzania bardzo unikalnych, jednorazowych rozwiązań na wielką skalę, których efekt końcowy często trudno jest w pełni przewidzieć” [www.pi.gow.pl (01.10.2014)]. “
Jednym z przykładów takich przedsiębiorców jest współcześnie np. Elon Musk.
Aby lepiej zrozumieć ideę ekonomii społecznej porównajmy dwa modele – biznes tradycyjny i biznes oparty o ekonomię społeczną.
- Biznes tradycyjny
W biznesie tradycyjnym występuje wielu pośredników np. bank, hurtownik, sklepikarz oraz pieniądz odsetkowy które powodują ogromne zwiększenie ceny zakupu dla konsumenta. Można by powiedzieć, że konsument poprzez cenę zakupu towaru lub usługi obciążony zostaje kosztami kredytów wszystkich tych pośredników. Koszt wytworzenia to 100 zł ale cena płacona przez konsumenta to aż 400 zł ! Paradoks polega na tym że w tym systemie najwięcej zarabiają pośrednicy a nie producent. Z tego powodu producent jest pod presją obniżania ceny kosztem jakości produktu – konsument nie ma wpływu na jakość produktu. Nie ma bliskiej relacji między producentem a konsumentem, ponieważ łańcusz posredników jest długi.
Jeden z profesorów w Niemczech obliczył, że z każdych 100 marek wydatków spożywcy 33 idzie dla pośredników.
Obecny system handlowy jest równie zacofany jak system łańcucha – trwoni trzy czwarte towaru po drodze i jednocześnie rujnuje konsumenta, każąc mu kupować zbyt drogo, i producenta, zmuszając go do sprzedaży zbyt tanio – nie mówiąc już o pośrednikach, którzy często są skazani na upadłość właśnie dlatego, że jest ich zbyt wielu. Taki system tworzy i pogłębia nierówności społeczne.
Obecnie obowiązuje w większości krajów świata również w Polsce.
Do czego prowadzi taki system wyjaśnia fragment artykułu ( forsal.pl ) :
„ Dlaczego więc bogactwo skoncentrowało się wśród najbogatszych? Jednym z powodów jest nierówność dochodów. Ludzie, którzy zarabiają więcej pieniędzy, mogą zaoszczędzić więcej i budują z czasem bogactwo. Szansa na przejście z niskich dochodów do dużych przez lata spadała. Osoby o wysokich dochodach zarabiają więcej niż klasa średnia, co zwiększa różnicę majątkową między nimi.
Ale to tylko część historii. Jest jeszcze jeden ważny czynnik, który często jest pomijany – kto jest właścicielem aktywów finansowych. Zamożni ludzie mają zazwyczaj większość udziałów w gospodarce. Oznacza to, że gdy biznes się rozwija, bogaci mogą czerpać z tego nieproporcjonalne korzyści.
W okresie powojennym średnia marża amerykańskiego przedsiębiorstwa wahała się mniej więcej w przedziale między 18 a 27 proc. W 1980 r. wynosiła 18 proc., po czym zaczęła rosnąć. I to jak: już pod koniec lat 80. wyskoczyła na ponad 30 proc. A potem biła kolejne rekordy. Wysokość 40 proc. osiągnęła w roku 2000. 50 proc. – tuż przed kryzysem 2008 r. Dziś wynosi 67 proc. Imponujący, trzyipółkrotny wzrost.
Co to oznacza? De Loecker i Eeckhout dostarczyli – jak twierdzą – niezbitego dowodu, że objęte badaniem amerykańskie firmy diametralnie zwiększyły swoją rynkową siłę. Czyli mówiąc kolokwialnie, stały się bogatsze i bardziej pewne siebie. W praktyce „zwiększona siła rynkowa” oznacza, że rynek stał się bardziej monopolistyczny. Niekoniecznie chodzi tu o samą koncentrację (choć o to również), lecz także o relacje z konsumentem, który niby może wybierać między różnymi produktami, ale w praktyce ten wybór jest raczej iluzoryczny. Sytuacja taka nazywana jest „konkurencją monopolistyczną” i faktycznie pozwala firmom zwiększać swoje marże zysku w sposób bardzo dowolny. Wzbogacając je ponad miarę, ale jednocześnie podminowując szansę na wzrost całej gospodarki. I to właśnie zdaniem badaczy zaszło w epoce neoliberalnej.
W praktyce mogło to wyglądać tak: jest rok 1980 i po kilku dekadach keynesowskiego kompromisu w Ameryce istnieje dosyć konkurencyjny rynek ze względną równowagą między Wall Street (duże korporacje, w tym te finansowe) a Main Street (mali i średni). Politycy coraz szerzej otwierają jednak wrota globalizacji i deregulacji. Kapitał zaczyna krążyć po świecie, tworząc globalną sieć produkcji towarów i ich sprzedaży opartą w coraz większym stopniu na tanich zasobach (Chiny są w centrum tego zjawiska). Takie tsunami pustoszy sporą część Main Street (obniżając przy okazji płace). Nie zabija jednak wszystkich. Część amerykańskich małych i średnich dopasowuje się do nowej układanki, zajmując niezagospodarowane nisze. Wysokie marże zglobalizowanych prymusów ciągną również w górę ich samych. Ten świat jest bardzo drapieżny, co również pokazują dane De Loeckera i Eeckhouta. Albo osiągasz bardzo wysokie marże, albo wypadasz z gry. Miejsca dla średniaków tutaj nie ma. „
Ekonomia społeczna usuwa wszystkie te zbyteczne kółka; pozwala ono dojść najbardziej prostymi drogami towarom z rąk producenta do rąk spożywcy, a pieniądzom odwrotnie – z rąk spożywcy do rąk producenta – albo pod formą stowarzyszeń spółdzielczych, w których spożywcy kupują bezpośrednio swoje wina u właściciela winnic, albo pod formą spółdzielni rolniczych, w których właściciele sprzedają swoje wino bezpośrednio publiczności. I tak samo co się tyczy wszystkich innych produktów.Organy przeprowadzające powinny być zredukowane do minimum, gdyż przez tarcie pochłaniają one niepotrzebnie żywą siłę. Jest to zasada mechaniki, jest to również zasada ekonomii.
Już 100 lat temu zauważono, że łańcuch kosztów pośrednich nie jest dobry dla konsumenta i go zubaża.
Oto przykłady :
1. Przez ile rąk przechodzi butelka zwyczajnego wina, zanim dostanie się do piwnicy spożywcy. Właściciel winnicy z Południa sprzedaje je przy pomocy pośrednika kupcowi win w Nîmes, Beziers albo Montpellier, który je odprzedaje przy pomocy innego pośrednika hurtownikowi win burgundzkich albo Bercy, który odsprzedaje je półhurtownikowi, który sprzedaje je szynkarzowi, który sprzedaje je spożywcy. Spożywca zapłacił za nie 60, 70 albo 80 centymów za litr, a jego pieniądze odbywają tę samą drogę z powrotem, wracając od szynkarza do trzeciego kupca, później do drugiego, później do pierwszego, żeby dojść nareszcie do rąk właściciela winnicy. Ale ten dostaje już tylko 16 centymów; reszta pozostała po drodze.Czy widzieliście pożar w miasteczku, w którym nie ma pompy, i jak go się gasi? Robi się łańcuch: wiadro przechodzi z ręki do ręki i przy każdej ręce, przez którą przechodzi, traci trochę wody. Kiedy dochodzi nareszcie do rąk ostatniego, który powinien wylać wodę na ogień, wiadro jest już puste.
2. L. Bertrand zauważa : najlepszy gatunek pomarańcz średnio kosztuje 22 franki za 1000 sztuk, czyli 2 centymy za sztukę; detaliści zaś sprzedają je po 15–25 centymów, czyli z podwyżką ceny o 700–1200%. Sztokfisz kosztuje w Bordeaux 62 franki za 100 kilo, czyli 31 centymów za funt, w Paryżu sprzedają go po 60–70 centymów. Najlepszy gatunek śliwek płaci się w Villeneuve-sur-Lot 42 franki za 100 kilo tańsze, a 94 fr. za najdroższe, co wypada 21–47 centymów za funt, w sklepach kolonialnych towar ten wybrakowany sprzedaje się drożej od najwyższego gatunku na miejscu. Za ryż prima płaci się w Marsylji 34 franki za 100 kilo, czyli 17 cent. za funt; w Paryżu detalista sprzedaje ryż zwyczajny po 56 centymów funt. W Marsylii za kawę płaci się po 375 franków za 100 kg, czyli mniej niż 1 fr. 90 za funt, w Paryżu sprzedaje się po 3 franki. Aptekarze kupują antipirynę po 30 fr. za kilogram, a sprzedają ją w stosunku 300 franków, chinę po 80 franków, a każą sobie za nią płacić 1000 albo i 1500 franków, a za dobrych czasów nawet 2000 franków.
3. Ferdynand Pelloutier : Ubranie nabyte za 12 franków odprzedaje się za 35 franków. Niektóre części bielizny, których wyprodukowanie (materiał i robocizna) kosztowało 15–20 franków tuzin, sprzedawane są po cenie hurtowej 60–80 franków, czyli cztery razy drożej, w sprzedaży detalicznej 7–8 fr. za sztukę, czyli pięć razy ponad ich wartość. Sto litrów alkoholu 90% kupione za 52 franki odprzedaje się po zmieszaniu go z wodą do 45% po cenie 3 fr. za litr. Niektóre wina włoskie, kosztujące na miejscu 6 fr. 50, zakupywane są w handlu hurtowym po 48 franków, a odprzedawane po 70–80 franków, czyli po cenie przewyższającej 15 razy pierwotną ich wartość. Dobre rowery warte są 80 franków, a sprzedają je po 300 franków.
4. Właściciel winnicy na południu sprzedaje ją za pośrednictwem faktora kupcowi win w Nîmes, Beziers lub Montpelier, który odprzedaje ją za pośrednictwem drugiego faktora kupcowi hurtowemu w Burgundii lub Bercy, ten znowu odprzedaje ją kupcowi półhurtowemu, który z kolei sprzedaje ją kupcowi detaliście, ten zaś sprzedaje ją konsumentowi prawdopodobnie pod nazwą wina petit Mâcon. Konsument zapłaci za nie 60–70 lub 80 centymów, pieniądze zaś te odbędą tę samą drogę co wina, lecz w odwrotnym kierunku przechodzą z rąk kupca detalisty do rąk trzeciego kupca, potem do drugiego, dalej do pierwszego, aby dostać się nareszcie do rąk właściciela winnic. Lecz ten otrzyma za nie zaledwie 15 centymów, reszta pozostała po drodze. Czy widzieliście, jak w razie pożaru w miasteczku, gdzie nie ma straży ogniowej, robi się węża? Kubły z wodą przechodzą z ręki do ręki, tylko że trzy czwarte wody rozlewa się po drodze.
5. Najlepszy gatunek pomarańcz kosztuje na miejscu u producentów około 2 centymów (3/4 kopiejki przedwojennej). Tę samą pomarańcz sprzedają detaliści po 15-20 centymów. Za ryż płaci się w Marsylii (porcie francuskim) 34 franki za 100 kilogramów (przed wojną). W Paryżu ten sam ryż sprzedają detaliści w stosunku 115 franków za 100 kilogramów. Ubranie, które w fabryce kosztuje 12 franków – w sklepie sprzedają po 35 franków itd., itd.”.
Koszty pośrednictwa podnoszą cenę towaru nieraz trzy, cztery, a nawet pięć razy, zależnie od rodzaju towaru, miejsca i warunków.
Oczywiście są tam rzeczywiste koszty przywozu, wynagrodzenie za pracę przy przewozie, rozdziale i sprzedaży, ale główną część tych olbrzymich sum stanowi zysk pośredników rozmaitego rodzaju, przez których ręce przechodzić musi każdy towar.
- Biznes oparty na ekonomii społecznej
Już w XIX w. zauważono że produkty i usługi mogłyby być o 3/4 tańsze gdyby wprowadzić zasady bezpośredniej wymiany między producentem a końcowym odbiorcą.
Producent wykorzystujący ekonomię społeczną unika większości zbędnych kosztów pośrednich, które są największym obciążeniem dla konsumenta. Tym samym ogranicza się wpływ pieniądza odsetkowego na cenę towaru. Dzięki temu cena zakupu może być aż o ponad połowę niższa niż cena towaru zapłacona w tradycyjnym systemie. Konsument ma wpływ na jakość produktu, producent nie ma presji na obniżanie ceny. Kapitał pozyskany bezpośrednio od konsumenta producent oddaje w kosztach wytworzenia w towarze lub usłudze. Nie musi dzieki temu spłacać kapitału odsetkowego. Ponadto występuje bliska relacja obu stron z powodu skrócenia do minimum ilości pośredników – jedynym pośrednikiem może być tutaj aplikacja lub platforma internetowa służąca do komunikacji obu stron.
Generalnie w życiu możemy albo zwiększać dochody albo oszczędzać ( lub połączyć te działania ).
Zwiększanie dochodów ma swoje ograniczenia – potrzeba na to czasu, i pieniędzy.
Oszczędzanie oznacza „wyrzekanie się czegoś” lub „ obniżenie standardu życia.
Ekonomia społeczna rozwiązała to zagadnienie nie do rozwiązania. Znalazła sposób stworzenia oszczędności bez wyrzekania się czegokolwiek, bez bólu, bez trudu, bez tego nawet, żeby korzystający z tej oszczędności spostrzegł się, że oszczędza.
Za każdym razem, kiedy członek społeczności dokonuje zakupu, zysk, który zwykły kupiec osiągnąłby na nim, przypuśćmy 10%, zapisany jest na jego nazwisko i do jego książeczki, a w końcu roku czy kwartału, kiedy się reguluje rachunki, stowarzyszenie mówi mu: „Kupił Pan za 700 franków towarów w naszym sklepie. Zyskałem na tym 70 franków, które pan nadpłacił: jest to pańska własność, zwracam ją panu, proszę mi wybaczyć”.
I tak osoba taka staje się w końcu roku małym kapitalistą, a po 30 latach może być, jeżeli będzie zbierał swoje oszczędności na książeczkę – grubym kapitalistą.
Czy zmniejszył przez to swoje spożycie? Nie.
Im więcej wydawał, tym więcej – rzecz cudowna – zaoszczędzał. Tak więc realizuje oszczędności za pomocą wydatków.
W Anglii albo w Stanach Zjednoczonych, jednym z najbardziej ulubionych celów, na które obraca się zwroty od zakupów, jest budowa domu albo nabycie go małymi ratami. W miastach angielskich jest dziesiątki tysięcy domów, które zbudowano w ten sposób. Tak po upływie 10 albo 15 lat członek społeczności znajduje się w posiadaniu domu zbudowanego… z czego? Ze swych oszczędności? Nie, z wyniku swych wydatków.
Zbudował dom, jedząc.
We współczesnym świecie przy dynamicznym rozwoju sieci internetowej ludzkość zyskała innowacyjne, niedostępne dotychczas formy komunikacji. Rozwój nowych technologii i mediów społecznościowych przyczynił się do powstania nowych zależności pomiędzy ludźmi i markami. Innowacyjna komunikacja oraz nieustanny dostęp do Internetu stały się katalizatorem, który przyczynił się do przyśpieszenia procesu powstawania ekonomii społecznej [Rifkin, 2016, s. 250]. W wielu miejscach na świecie zaczęto dostosowywać politykę do potrzeb lokalnej przedsiębiorczości oraz wspólnot. Pojawiły się procesy tworzenia i łączenia organizacji z obszaru ekonomii społecznej, co również przyczyniło się do powstania nowej, bardziej zrównoważonej gospodarki [Cieślak, 2015, s. 26].
Jak dotąd rozwój gospodarki rynkowej był związany w znacznej mierze z rozwojem samego rynku. Zwiększające się bogactwo dostępnych towarów oraz rosnąca wydajność pracy powodowała, że rosła rola pośredników, którzy dostarczali za pieniądze coraz bardziej zamożnym konsumentom towary, które nie były dostępne w najbliższej okolicy. Rozwinął się handel hurtowy i detaliczny, transport oraz działy gospodarki zajmujące się pośrednictwem. Coraz bogatsi konsumenci wymagali większej palety dóbr i usług. Obecnie wszystko to zmienia się dzięki nowym, przełomowym technologiom. Internet oraz technologie cyfrowe sprawiły, że koszt dotarcia producenta do konsumenta staje się bardzo niski. Pośrednictwo nie jest potrzebne, skoro każdy, kto posiada zasoby albo zdolności produkcyjne w stosunku do swoich potrzeb, może w łatwy sposób dotrzeć z informacją bezpośrednio do osób, które w danym momencie ich potrzebują [Raport, 2016, s. 3].
Działania podejmowane w obszarze ekonomii społecznej mogą być próbą połączenia gospodarowania z budowaniem więzi społecznych, których zasadniczym celem jest wzmocnienie bezpieczeństwa ekonomicznego oraz socjalnego podmiotów indywidualnych.
Konkurencyjna gospodarka rynkowa podporządkowana jest kryterium efektywności, a ekonomia społeczna respektując wymogi efektywności gospodarowania, dąży do realizacji innych wartości i celów m.in. budowy zaufania, wzmacniania spójności społecznej, zwiększania bezpieczeństwa ekonomicznego i zatrudnienia, urzeczywistniania demokracji uczestniczącej, wzmacniania lokalnej i grupowej tożsamości oraz zadowolenia z przynależności do wspólnoty [Wilkin,]
Ekonomia społeczna opiera się na zaufaniu i współpracy.
To dzięki tym dwóm wartościom można zacząć zmieniać kapitalistyczny pogląd wielu ludzi. Kiedyś współpraca ograniczała się tylko do najbliższej rodziny, przyjaciół, sąsiadów. Obecnie funkcje te przejmują przedsiębiorstwa, instytucje czy organizacje. Chęć konkurowania oraz dbanie tylko o swój interes jest ludzką naturą, wypracowaną przez kapitalizm i w warunkach gospodarki rynkowej doprowadzał do wielu wypaczeń, takich jak oszustwa, wyzyski itp. Dzięki innowacyjnym technologiom ekonomia społeczna nabiera popularności oraz ekonomicznej racjonalności.
Ekonomia społeczna będzie się rozwijała i w dłuższej perspektywie może przyczynić się do decentralizacji kapitału i władzy na świecie, przez co może dojść do zaburzenia obecnego porządku ekonomicznego i wprowadzenia większej autonomii dla jednostek kosztem dużych korporacji.
Współczesne Państwo odchodzi od twardego sprawowania władzy na rzecz miękkiego rządzenia. Dotychczasowy przymus ekonomiczny zastępuje presja psychologiczna i przekupstwo. Normatywne regulacje zastępuje uwodzenie. To ostatnie nie jest tylko domeną państwa, a przede wszystkim domeną globalnej gospodarki, która zyskowi podporządkowuje nie tylko nasze potrzeby, ale też uczucia i marzenia. W ten sposób stajemy się społeczeństwem konsumentów. “